Wszystkie publikowane na blogu opinie są opiniami subiektywnymi.

Szukaj na tym blogu

28 września 2015

Leki Tylko z Apteki



Do tej pory jako bloger-farmaceuta omawiałam reklamy farmaceutyczne. Dziś napiszę o akcji, którą jako farmaceuta wspieram z całego serca, a jako bloger trochę nagłośnię wśród moich czytelników. Czy słyszeliście o akcji "Leki Tylko z Apteki"?

Żyjemy w bardzo wygodnych czasach. Bez ruszenia się z fotela jesteśmy w stanie dotrzeć do informacji o leku. Jak nie chce nam się szukać w komputerze, tablecie czy telefonie, wystarczy włączyć telewizor, czy radio. Odpowiednie reklamy podpowiedzą co zwalczy ból głowy, szybko pokona przeziębienie czy podniesie poziom magnezu. A gdy już zdecydujemy się na wyjście z domu aby lek nabyć, wcale nie musimy dojść aż do apteki. Leki dostaniemy po drodze w kiosku pod blokiem, sklepie spożywczym czy stacji benzynowej. I to całkiem bogaty wybór. Żyjemy w wygodnych czasach, ale niebezpiecznych dla nas. Przez wygodę, czy bezmyślność powierzamy nasze zdrowie kasjerowi ze spożywczaka, czy obsłudze stacji benzynowej. Oczywiście wmawiamy sobie, że to nasz wybór. Sami wiemy co najlepsze jest dla nas. Ale czy na pewno wiemy? Czy czytamy ulotki? Czy zwracamy uwagę na substancję czynną? Czy znamy bezpieczne dawki dobowe? Czy wszyscy jesteśmy farmaceutami czy lekarzami? 

Jeśli mam problem natury prawnej, zgłoszę się do adwokata. Tak samo gdy zdecyduję się na budowę domu, wiem, że osoba z wykształceniem budowlanym będzie wiedzieć więcej ode mnie. Zatem osoba, która ukończyła 5,5 letnie studia farmaceutyczne oraz ma wymóg ustawicznego kształcenia jest najlepszym źródłem wiedzy o leku.

Mimo, że taka dostępność leków w tak wielu miejscach, nie tylko w aptece, jest na pierwszy rzut oka wygodna, w moim odczuciu stwarza bardzo duże zagrożenie. Ryzyko przedawkowania, gdy zakupi się kilka preparatów z tą samą substancją. Ryzyko interakcji, gdy połączy się leki ze sobą, lub chociażby na kaca weźmie się paracetamol...albo ryzyko, że lek nie zadziała prawidłowo bo był źle przechowywany. Czy wszystkie kioski podczas fali upałów utrzymywały temperaturę poniżej 25 st C?

A jak to jest z personelem sklepów, który takie leki sprzedaje? "W sklepach ogólnodostępnych osoby wydające produkty lecznicze muszą posiadać wiedzę na temat wydawanych preparatów, sposobu ich oznakowania, ulotek informacyjnych, zasad ich przechowywania oraz postępowania w przypadku reklamacji wycofania/wstrzymania". Aż się prosi, żeby podpytać troszkę ten "fachowy" personel na temat sprzedawanych specyfików. Czy ta wiedza to coś więcej niż nazwa preparatu i informacja, że ulotka jest w środku?

Ja kupuję leki tylko w aptece, bo wiem,że lek był przechowywany w prawidłowych warunkach. Wiem też, że jeśli jakaś partia leku byłaby wadliwa, w ciągu jednego dnia jest zabezpieczana i wysyłana do hurtowni. A jak jest np na stacji benzynowej? Zwłaszcza, że taka placówka nie ma obowiązku sprawdzania aktualizacji na stronie Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.

Miejsce leków jest w aptece. Dla osób zdrowych pewnie nie ma to większego znaczenia. Jednak powinno być ważne zwłaszcza dla osób,które mają stwierdzoną chorobę wymagającą regularnego stosowania jednego lub kilku leków. Wtedy nie ma co kombinować na własną rękę z samoleczeniem. W aptece farmaceuta podpowie, czy nasz wybór jest bezpieczny, czy nie koliduje z terapią i jak go stosować.

Jestem farmaceutą i uważam, że Leki powinny być Tylko z Apteki.

źródło: www.lekitylkozpateki.pl

A od 1.10.15 konkurs "Łowcy absurdów" : http://lekitylkozapteki.pl//kampanie/akcja/

25 września 2015

Venosan nowy suplement na nogi!

źródło: www.polpharma.pl

Czas na powrót z urlopu, koniec z nic nie robieniem. Na blogu wieje nudą mimo, że reklam przybywa. Powrót do kraju był odczuwalny dla mnie chociażby po zalewie reklam farmaceutycznych w radio i w tv. Przy okazji przekonałam się, że trochę mnie ominęło tych dobrodziejstw. Dziś omówię reklamę radiową. Są one dla mnie nieco niewdzięcznym tematem, ponieważ nie zawsze mam możliwość znalezienia ich ponownie, aby porządnie je omówić. Ta jednak była na tyle charakterystyczna, że czas się z nią rozprawić.

Reklama Venosan caps to relacja rozemocjonowanej kobiety, która chwali się upolowaniem "nowinki" z apteki. Nowego suplementu diety na krążenie żylne. Preparat taki nowy, taki suplementowy i takie cuda na kiju w środku no i rewolucyjna formuła, która wspomaga kolagen, czyli budulec naczyń krwionośnych, żeby lepiej je wzmacniał. Który z suplementów jakie znamy, potrafi takie czary?

Skład preparatu Venosan caps (w 2 kapsułkach):


  • diosmina 300mg
  • witamina C 40mg
  • rutyna 50mg
  • liść winorośli właściwej - ekstrakt 5g
  • witamina A 640 mcg
  • witamina E 9,6mg

Oczywiście mnie najbardziej zaintrygowała wzmianka o kolagenie. W reklamie brzmiało to wręcz spektakularnie. Na tyle, że uwierzyłam, że on też jest w składzie (a skoro ja się na to złapałam...). Swoją drogą faktycznie byłby to ciekawy skład. Kolagenu NIE ma. Ale jest witamina C :-)
Tak, to właśnie ten składnik powiązano z kolagenem. Oczywiście słusznie, bo jednym z zadań witaminy C jest udział w produkcji kolagenu. Ale skąd wziąć materiały na kolagen? Z diety. I pytanie retoryczne: zmieniamy dietę na bogatą w kolagen, czy sięgamy po kolejny suplement diety tym razem zawierający kolagen?

Ale miało być o wspieraniu krążenia żylnego. W składzie mamy diosminę w ilości dość małej (zalecana dawka to 500mg 2 razy na dobę), do tego rutynę. Oba składniki zmniejszają przepuszczalność małych naczyń krwionośnych, zwiększają ich wytrzymałość. Liście z winorośli właściwej,  o ile była czerwonoowocowa, bo tutaj nie mamy podanej takiej informacji, stosowane są w celu polepszenia krążenia i hamowania krwawień. Jako surowiec stosowane są stosunkowo rzadko. Częściej wykorzystuje się nasiona lub dla smakoszy sok, zwany winem:-)
W składzie również witamina A i E, jako przeciwuteniacze.

W związku z tym, że preparat zawiera witaminę A i E nie łączcie go z tranem i innymi suplementami typu multiwitamina, które zawierają te składniki. Witaminy te rozpuszczają się w tłuszczach, zatem ich nadmiar jest gromadzony w organizmie i może dość do przedawkowania.

Moja uwaga jest taka. Nie każdy preparat wieloskładnikowy jest lepszy od tych które zawierają tylko jeden, biedny składnik czynny. Wygląda na to, że Polakom przejadły się już leki na bazie diosminy, które skutecznie działają na problemy z mikrokrażeniem żylnym. Zamiast tego część z nas woli NOWE suplementy diety, bo bardziej kolorowe, bardziej krzykliwe, bardziej "bogate" w składzie. Ale czy skuteczne? 

Ze smutkiem czytam kolejne raporty, z których wynika z roku na rok znaczny wzrost sprzedaży suplementów diety w Polsce. Czy na prawdę reklamy w stylu "nowość z apteki" działają na nas tak samo jak hasła  "wyprzedaż" w sklepach z ciuchami? Trzeba mieć, trzeba kupić? To nie moda. To zdrowie!






2 września 2015

Skarpetki złuszczajace


źródło: moje własne;)

Wprawdzie lato ma się ku końcowi, jednak poruszę jeszcze kwestię hitu tych wakacji. Chodzi o skarpetki złuszczające. Cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem, zwłaszcza po kampanii reklamowej w telewizji. Nie ukrywam sama z ciekawości uległam tej modzie, jednak nie sięgnęłam po produkt reklamowany (z przekory?) a taki, który od dłuższego czasu jest na rynku. 

Jako, że nie czuje się zupełnie w temacie "moda i uroda", w tym wypadku pełną recenzję z czystym sercem polecam na blogu koleżanki po fachu: http://okiemfarmaceutki.pl/silcatil-skarpetki-zluszczajace/. Ja mogę od siebie dodać,że testowałam skarpetki złuszczające L'biotica. 

Co tu dużo opowiadać, pomysł bardzo dobry. Przez pierwsze kilka dni po zabiegu człowiek zastanawia się czy użył placebo i wyrzucił pieniądze w błoto, czy też może ma tak super stópki, że nie ma co się z nich złuszczać;-) A potem nadszedł Armageddon. Czysta masakra wizualna w stylu zrzucania skóry jak wąż. A po kilku dniach ewolucji z gada do ssaka, stopy stały się ekstra gładkie, jak w reklamie ;-)

Różnica między skarpetkami L'biotica a Silcatil? Te pierwsze trzymamy krócej na stopach, mają więcej substancji czynnych. Cenowo również bardziej atrakcyjne, choć to już pewnie zależy od apteki.

Uwaga!  Nie stosować, gdy ma się na stopach jakiekolwiek rany. To są kwasy, które wyżerają martwy naskórek! 

Sami widzicie, że nie nadaję się do takich recenzji. Zatem udanej lektury u koleżanki!:-)